173. „Magia sprzątania”

Myślę, że każdy z Was mógł się zetknąć z książką Marie Kondo o tytule "Magia sprzątania", ponieważ swego czasu było o niej dość głośno. Jestem raczej dbającą o porządek osobą, ale z ciekawości postanowiłam sprawdzić, czy pani Kondo jest w stanie powiedzieć mi coś nowego.



Autorka zajmuje się na co dzień pomaganiem ludziom w oczyszczaniu swojej przestrzeni. Lata doświadczenia doprowadziły do momentu, w którym postanowiła napisać właśnie ten poradnik. Pokazuje w nim jak oczyścić swoją przestrzeń raz na zawsze, zmieniając kompletnie sposób myślenia na temat porządków domowych.

Podkreśla ona, że trzeba zacząć od wyrzucania i odkładania pozostałych rzeczy zawsze na swoje miejsce. Generalnie, najgorsze co możemy zrobić to gromadzenie rzeczy, które nie sprawiają nam radości. Na pewno nie jest to po prostu zbiór rad jak sprzątać, ma to raczej być konkretną receptą na to, jak poprzez posprzątanie raz a porządnie, odmienić swoje życie.

Akurat moje mieszkanie jest raczej dość czyste i uporządkowane, więc jakoś specjalnie czytanie tej pozycji nie było mi potrzebne, książka ta jednak zmotywowała mnie do przejrzenia swoich rzeczy i pozbycia się tych, których aktualnie nie potrzebuję. Parę wskazówek rzeczywiście wprowadziłam z sukcesem w życie, jednak ciężko mi stwierdzić czy rzeczywiście odmieniła ta pozycja moje życie.. raczej nie. A autorka na każdym kroku podkreśla, że nikt komu pomogła ogarnąć swoją przestrzeń, nie wrócił już do jego poprzedniego stanu, więc obietnice są wielkie.

Pani Kondo wypowiada się też jakoś tak bardzo wzniośle i nie potrafię zapałać do niej sympatią. Nie jestem też przekonana do traktowania rzeczy, jakby były żywymi istotami, mówienia do nich i dziękowania im, że spełniają swoją funkcję. Mam wrażenie, że autorka trochę są bardzo odlatuje momentami. Boli mnie też to, że w poradniku jest głównie mowa o wyrzucaniu rzeczy, natomiast o oddawaniu ich komuś innemu, nie ma praktycznie ani słowa.

Myślę, że książka ta może szczególnie przydać się osobom, które mają problemy z nadmiernym zbieraniem rzeczy i jednocześnie z trudem pozbycia się ich. Polecałabym jednak bardziej etyczne pozbywanie się rzeczy niż autorka proponuje. Nikomu więcej raczej bym jej nie polecała.

Komentarze

  1. Nie planuję sięgać po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zbieram tylko książki. Ale z tym nie będę walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że nie potrzebuję tego typu poradników. Staram się nie gromadzić niepotrzebnych rzeczy, ale książkom nie jestem w stanie się oprzeć 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie przeczytam tej książki. Piękny York na zdjęciu.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie zgadzam się z liczbą książek, którą autorka wskazuje jako optymalną. Nie umiem się też z tak lekkim sercem rozstawać z niektórymi pamiątkami i przedmiotami. Ale zawsze, gdy sobie przekartkuję tę książkę mam ogromną ochotę zrobić porządki w szafie! Więc nie ma tego złego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha. Chyba też nie potrafiłabym rozmawiać z rzeczami. Książka na pewno nie jest dla mnie. Tym bardziej, że mało kiedy sięgam po podobny gatunek literacki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”