243. „Ślady”
Witam w Nowym Roku! Po Świętach mam dużo nowych i wspaniałych książek, więc myślę, że w najbliższym czasie pojawi się sporo pozytywnych recenzji! Na pierwszy ogień poszła książka Jakuba Małeckiego, czyli autora, który w zeszłym roku mnie zachwycił, a dwie jego książki znalazły się w ulubieńcach roku. Dzisiaj przyszła pora na jego "Ślady".
Jest to dziewiętnaście historii życia różnych, zwyczajnych osób, które się w pewien sposób przeplatają, tworząc niebanalną całość. Nie są to opowieści szczęśliwe. Każdy zrozumie je inaczej i każdy wyciągnie dla siebie z nich coś innego. Dla mnie są to historie o ludziach, którzy uważają, że ich nie ma. Że ich nigdy nie było. Mają trudności. Tęsknią za różnymi rzeczami. Wspominają. Odnajdują siebie. Poszukują sensu. Przemijają.
Nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, ale z każdą kolejną historią porywała mnie bardziej, a dopiero jako całość stworzyła coś najbardziej wartościowego. Język jakim posługuje się Małeckiego jest jak zawsze wyjątkowy i bardzo literacki, więc czyta się bardzo szybko, nawet kiedy mowa jest o rzeczach dramatycznych. Uważam, że jest to bardzo wyjątkowa pozycja. Nie jest to moja ulubiona książka tego autora, ale naprawdę warto ją znać.
Mam w domu m. in. "Rdzę" tego autora i jeżeli ją polubię to na pewno sięnnę po inne książki tego autora.
OdpowiedzUsuńJa dopiero w tym roku planuję rozpocząć przygodę z poznawaniem twórczości tego autora.
OdpowiedzUsuńAkurat tej książki Małeckiego nie czytałam, ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że to coś dla mnie. Lubię takie formy i przeplatające się ze sobą niespieszne historie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)