323. „Zabójstwo Rogera Ackroyda”

W miasteczku King’s Abbot doszło do morderstwa, o którym popełnieniu wiedział tylko Roger Ackroyd i jego szantażysta. Pewnego dnia Ackroyd dostaje list z informacją, kto jest tym szantażystą, a następnie zostaje zadźgany i list znika. Herkules Poirot staje przed zadaniem dowiedzenia się, kto go zabił. Całą akcję widzimy z perspektywy doktora Shepparda, który w tej historii jest pomocnikiem detektywa.

Z każdą kolejną przeczytaną książką Christie coraz bardziej uwielbiam Herkulesa Poirota i całą jego karykaturalność. Wielokrotnie słyszałam o tym, że chce przejść na emeryturę i hodować dynie, a w tej książce naprawdę to robi! I nawet w złości rzuca tymi dyniami! Odciąga go od emerytury prośba pewnej młodej dziewczyny, aby rozwiązał zagadkę morderstwa. Miasteczko aż huczy od plotek, a Poirot musi wyłuskać z nich informacje, które są mu potrzebne. Motyw plotkujących i chcących pomóc sąsiadek bardzo mi się podobał, bo był czymś świeżym i często zabawnym. Książka, jak większość Christie, angażuje tak, że czyta się ją na raz. Rozwiązanie zbrodni mnie usatysfakcjonowało, chociaż bardziej zaskoczyłoby mnie, gdybym nie przeczytała wcześniej na raz 11 książek Christie. Teraz wiedziałam już, że mogę się po niej spodziewać wszystkiego. 😂 Zakończenie było w tamtych czasach bardzo kontrowersyjne, a dlaczego, dowiecie się z posłowia. Książkę warto przeczytać. Jestem pewna, że każdy po skończeniu czytania będzie sobie pluł w brodę, że zwrócił uwagę na wszystkie ważne i dziwne informacje, a jednak udało mu się pominąć te najbardziej istotne. Taki już urok Christie!

Komentarze

  1. Ech, właśnie w wakacje wróciłam do tych kryminałów. I wiesz, czyta się je z ogromną przyjemnością!
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

74. „Inny wariant życia”

28. „Sztuka obsługi penisa”

75. „Pozamiatane”