197. „Gra Geralda”

King to mój ulubiony autor, a "Gra Geralda" to pięćdziesiąta pierwsza jego książka, którą miałam okazję przeczytać! Chętnie przybliża Wam jak wypada ona na tle innych.


Jessie i jej mąż Gerald jadą do swojego domku letniskowego, gdzie w wyniku pewnego nieoczekiwanego splotu sytuacji jej mąż umiera, a Jessie jest w tym momencie naga i przykuta kajdankami do łóżka. Będzie musiała zmierzyć się nie tylko z trudną sytuacją, w której jest teraz, ale też z demonami przeszłości, zaćmieniem i mrokiem, który nadciąga z każdą godziną coraz bardziej.

Mało jest książek Kinga, które są w całości z perspektywy kobiecej, więc jest to ciekawa odmiana w czytaniu jego pozycji. Jessie jest w trudnym położeniu, ale na tyle realnym, że podczas czytania zastanawiałam się, co ja bym zrobiła na jej miejscu. King świetnie łączy tutaj przeszłość z teraźniejszością, a Jessie w tym łóżku ma okazję zmierzyć się ze wszystkimi demonami, z którymi kiedykolwiek miała do czynienia. Jest tutaj odrobina elementów fantastycznych gdzieś w tle, jednak najistotniejszymi elementami horroru są tutaj te, które dzieją się naprawdę i wynikają z coraz gorszej sytuacji w jakiej jest główna bohaterka. 

Jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała podczas czytania jest wolna akcja. Bohaterka przez większość książki leży przykuta do łóżka, więc za dużo się tam nie dzieje, a wszystkie dialogi jakie tam są przeprowadziła ona w swojej głowie, przez co trochę dłużyło mi się czytanie. Ostatnie sto stron jednak popędziło do przodu i finał okazał się taki, jakiego kompletnie się nie spodziewałam. Zaskoczył mnie i wywołał dreszcz grozy, bo okazuje się, że często najstraszniejsze nie są rzeczy fantastyczne, tylko te realne..

Myślę, że na tle innych książek Kinga, które czytałam, ta wypada dość średnio. Na pewno gorzej od "Instytutu", który przedstawiałam Wam tutaj w zeszłym miesiącu, więc nie polecam akurat tej książki na pierwsze spotkanie z autorem. Fanom książek autora oczywiście polecam przeczytanie, szczególnie ze względu na końcówkę, która była naprawdę mocna. 

Komentarze

  1. I ponownie u Ciebie King. Jak pomyślę, że to 51 książka autora to trochę mnie to przeraża, gdybym miała je wszystkie przeczytać 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość dobrze wspominam lekturę tej książki. Poza tym uwielbiam Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej książki Kinga nie czytałam. Jeśli bym miała w najbliższym czasie wrócić do jego twórczości, to wolałabym przeczytam dobrą książkę. Skoro ta jest średnia, to na razie ją sobie odpuszczę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przeczytałam jeszcze żadnej książki Kinga. Z Twojej recenzji wynika, że nie do końca by mi się spodobała. Nie lubię książek z tak ciągnącą się fabułą

    OdpowiedzUsuń
  5. To bardzo oryginala książka. Bardzo sie rozni od innych jego książek. Mam odrobinę inne zdanie niz ty. Finału nie pamietam, ale zostala mi w głowie niesamowita groza. Bylam pod wrażeniem, ze można napisac dobra książkę o babce przykutej do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilośc książek Kinga jakie przeczytałaś jest imponująca :D ja nie przeczytałam jeszcze żadnej jego książki.. az wstyd

    OdpowiedzUsuń
  7. 51 już masz na koncie? Szalejesz! :D King jest świetny, kochamy Kinga. Chociaż przyznaję, że tej książki nie widziałam ani na Legimi ani w mojej bibliotece. Ale skoro piszesz, że wypada średnio, to nie stanie się raczej moim priorytetem...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstyd przyznać, ale nic jeszcze nie czytałam spod pióra tego autora :x

    OdpowiedzUsuń
  9. Kinga zdecydowanie wolę w wersjach filmowych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To jedna z niewielu książek, której nie dokończyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Próbowałam obejrzeć film, ale po dwudziestu minutach dałam sobie spokój. Kiedyś obiecałam sobie przeczytać każdą z książek Kinga (i zamierzam to zrobić!). Myślę jednak, że "Gra Geralda" będą ostatnią, po którą sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

74. „Inny wariant życia”

28. „Sztuka obsługi penisa”

75. „Pozamiatane”