365. „Gdzie śpiewają raki”
"Gdzie śpiewają raki" to książka autorstwa Delii Owens z gatunku literatury pięknej połączonej z wątkiem kryminalnym.
Akcja dzieje się w latach sześćdziesiątych XX w. w Karolinie Północnej. Kya to dziewczynka, którą opuścili wszyscy. Mama, rodzeństwo i przemocowy ojciec, a także całe społeczeństwo, które wykluczyło ją, bo jest Dziewczyną z Bagien. Od najmłodszych lat musiała radzić sobie sama. Mieszkała w rozpadającej się chatce, zbierała i sprzedawała małże, żeby mieć chociaż kaszę na obiad. Dorastała, przyjaźniąc się z mewami. Wątek jej dorastania przeplata się z wydarzeniami z 1969 roku, kiedy znaleziono ciało mężczyzny, a o jego zabójstwo oskarżona jest Kya.
Bardzo poruszająca książka! Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Nie jestem największą fanką opisów przyrody, ale tutaj są naprawdę wspaniałe i tworzą niesamowity klimat. Płynie się przez tę książkę. W piękny sposób są opisane bardzo przykre rzeczy. Musicie wiedzieć, że jest to naprawdę smutna książka. Cały czas czułam niesprawiedliwość tego, jak Kya została potraktowana i podziw dla tego, jak sobie sama poradziła. To jedna z tych historii, która jest prosta, a przekazuje sobą naprawdę wiele emocji. Myślę, że to jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Trafiła dokładnie w punkt w moje poczucie wrażliwości.
Mam duże wyrzuty sumienia, że jeszcze nie przeczytałam tej książki, choć bardzo bym tego chciała, jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć <3
OdpowiedzUsuń