12. "Wielki marsz"
Hej kochani :) Ostatnio miałam strasznie dużo na głowie, ale na szczęście zaczynają mi się ferie, więc będzie zdecydowanie więcej recenzji.
Pewnie wspominałam już, że jestem ogromną fanką twórczości Stephena Kinga. Moim marzeniem jest posiadanie w swojej biblioteczce wszystkich jego książek, więc bardzo się ucieszyłam, że po moich urodzinach, mój zbiór powiększył się o kolejną powieść - "Wielki Marsz".
W wielkim marszu startuje 100 osób. Meta jest tam, gdzie upadnie ostatni z nich. Nagrodą są bardzo duże pieniądze, ale żeby je zdobyć, trzeba spojrzeć na śmierć 99 swoich towarzyszy. Myślicie, że nikt nie zgłosiłby się do takiego marszu? Mylicie się.
Są to Stany zjednoczone w przyszłości, o której strach myśleć. Śmierć jest rozrywką dla ludzi. Podobnie jak kiedyś walki gladiatorów.
Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie ta książka. Zastanawiałam się przecież ile emocji może wywołać spacer nastolatków od startu do mety. Okazało się, że dużo, kiedy po trzech upomnieniach została rozstrzelona pierwsza osoba... Jakkolwiek początek mógł rzeczywiście nie wzbudzać głębszych uczuć, tak końcówka, w której grupa przyjaciół patrzała wzajemnie, jak nogi odmawiają im posłuszeństwa, wbiła mnie w fotel. Bardzo zaciekawiły mnie również motywy niektórych chłopaków, z powodu których wzięli udział w śmiertelnym marszu.
Książka zawiera dużo ciekawych przemyśleń na temat śmierci i wzbudza do refleksji. Największym minusem była dla mnie długość książki. Ma rzeczywiście niespełna 300 stron, a King przyzwyczaił mnie do dużo dłuższych pozycji. Zabrakło mi tutaj również barwnych opisów świata i czasów, w których dzieje się marsz. Myślę, że gdyby książka była dłuższa i bogatsza o te opisy, byłaby jedną z moich ulubionych książek Kinga, a tak jest jednak trochę w tyle.
Jednak "Wielki Marsz" to opowieść obok, której z pewnością nie da się przejść obojętnie i polecam ją gorąco :)
Pewnie wspominałam już, że jestem ogromną fanką twórczości Stephena Kinga. Moim marzeniem jest posiadanie w swojej biblioteczce wszystkich jego książek, więc bardzo się ucieszyłam, że po moich urodzinach, mój zbiór powiększył się o kolejną powieść - "Wielki Marsz".
W wielkim marszu startuje 100 osób. Meta jest tam, gdzie upadnie ostatni z nich. Nagrodą są bardzo duże pieniądze, ale żeby je zdobyć, trzeba spojrzeć na śmierć 99 swoich towarzyszy. Myślicie, że nikt nie zgłosiłby się do takiego marszu? Mylicie się.
Są to Stany zjednoczone w przyszłości, o której strach myśleć. Śmierć jest rozrywką dla ludzi. Podobnie jak kiedyś walki gladiatorów.
Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie ta książka. Zastanawiałam się przecież ile emocji może wywołać spacer nastolatków od startu do mety. Okazało się, że dużo, kiedy po trzech upomnieniach została rozstrzelona pierwsza osoba... Jakkolwiek początek mógł rzeczywiście nie wzbudzać głębszych uczuć, tak końcówka, w której grupa przyjaciół patrzała wzajemnie, jak nogi odmawiają im posłuszeństwa, wbiła mnie w fotel. Bardzo zaciekawiły mnie również motywy niektórych chłopaków, z powodu których wzięli udział w śmiertelnym marszu.
Książka zawiera dużo ciekawych przemyśleń na temat śmierci i wzbudza do refleksji. Największym minusem była dla mnie długość książki. Ma rzeczywiście niespełna 300 stron, a King przyzwyczaił mnie do dużo dłuższych pozycji. Zabrakło mi tutaj również barwnych opisów świata i czasów, w których dzieje się marsz. Myślę, że gdyby książka była dłuższa i bogatsza o te opisy, byłaby jedną z moich ulubionych książek Kinga, a tak jest jednak trochę w tyle.
Jednak "Wielki Marsz" to opowieść obok, której z pewnością nie da się przejść obojętnie i polecam ją gorąco :)
Słyszałam o tej książce, ale nie miałam okazji po nią sięgnąć, muszę to nadrobić! :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Ja również uwielbiam Kinga i tę książkę również czytałam i także przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńOgólnie, stronię od horrorów, ale ostatnio założyłam sobie, że przeczytam w tym roku co najmniej kilka książek Kinga, bo tak być nie może, żebym znała jego twórczość tylko z "Pana Mercedesa", który horrorem bynajmniej nie jest :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Znam wiele książek autora, a tej nie nie miałam okazji..Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich książek Kinga to właśnie na "Wielki Marsz" mam największą ochotę. Chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie znam jeszcze pióra autora
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach, raczej tych dalszych niż bliższych, biorąc pod uwagę ilość nieprzeczytanych książek Kinga, które już mam w domowej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńDawno już Kinga nie czytałam - jak uporam się ze stosem to go przeczytam na nowo :) od początku :D
OdpowiedzUsuńNiegdy jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora,ale wiem, że muszę to zmienić! Tę pozycję na pewno kiedys przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
"Pojętny uczeń" Kinga przeraził mnie do szpiku kości.
OdpowiedzUsuńChyba będę omijać jego działalność szerokim łukiem ;p
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
"Pojętny uczeń" Kinga przeraził mnie do szpiku kości.
OdpowiedzUsuńChyba będę omijać jego działalność szerokim łukiem ;p
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
hmm tej jeszcze nie czytałam. Musze po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń