Posty

408. „Profesor”

Obraz
"Profesor" Charlotte Bronte to klasyk i jedna z najnowszych premier Wydawnictwa MG w tym pięknym wydaniu. Tej autorki czytałam wcześniej "Dziwne losy Jane Eyre", którymi byłam zachwycona, więc mocno liczyłam na to, że "Profesor" dostarczy mi również ogromnych emocji. Niestety, tak się nie stało. Jest to opowieść o życiu Williama Cromswortha, którą poznajemy z jego perspektywy. Historia rozpoczyna się w momencie, gdy rezygnuje on ze swojego arystokratycznego dziedzictwa i poszukuje pracy dla siebie. Splotem wydarzeń zaczyna uczyć w szkole dla dziewcząt, gdzie poznaje pewną kobietę, która odmieni jego życie. Dawno nie czytałam tak nudnej książki. Dzieje się tutaj naprawdę niewiele, jest bardzo dużo opisów, a wydarzenia, które mnie interesowały miały miejsce tak naprawdę tylko na ostatnich 100 stronach. William Cromsworth to jeden z najbardziej irytujących bohaterów, o których kiedykolwiek w życiu czytałam. Miałam wrażenie, że ciągle się wywyższa i ogromną pr

407. „Lore”

Obraz
„Lore” autorstwa Alexandry Bracken to fantastyczna powieść, która myślę, że jest skierowana do starszej młodzieży, ponieważ fabuła jest skomplikowana, a sama książka momentami jest dość brutalna. Akcja książki dzieje się we współczesnym Nowym Jorku. W świecie, w którym greccy Bogowie żyją wśród nas. Zostali oni ukarani przez Zeusa i co siedem lat na tydzień stają się śmiertelni. Istnieją specjalne domy łowców, które polują na tych Bogów, aby przejąć ich siłę i władzę. Lore w dzieciństwie musiała uciekać i ukrywać się przed poszukującymi ją łowcami. Siedem lat później przeszłość do niej wraca za sprawą rannej Ateny, stojącej na progu jej domu. Jest to książka trochę nie w moim stylu, dlatego zdziwiłam się, kiedy okazało się, że naprawdę przypadła mi do gustu. Musiałam prawie całą przeczytać w ciągu jednego dnia, a jest sporym grubaskiem i udało mi się to bez większych problemów, ponieważ akcja w niej jest bardzo angażująca i wciągająca. Książka ta spodoba się na pewno fanom mitologii! B

406. „Płonący most”

Obraz
"Płonący most" to drugi tom mojej nowej miłości, czyli serii "Zwiadowcy" Johna Flanagana. W tym tomie widmo wojny jest już bardzo realne, więc Will, Horace i Gilan zostają wysłani z poselstwem do sąsiedniego królestwa. Prosta misja jednak się komplikuje, ponieważ w trakcie podróży chłopcy odkrywają fakty, które mogą przeważyć o ich przegranej w bitwie. Muszą szybko działać, aby jakoś temu zaradzić. Jest to tematyka tak odległa od tego, co czytam na co dzień, że nigdy nie pomyślałabym, jak wielką radość może mi sprawiać czytanie o strategiach wojennych. Autor pisze tak lekko i przyjemnie, że naprawdę cudownie mi się to czytało, tym bardziej, że historia była naszpikowana świetnymi zwrotami akcji. Od pierwszych stron pierwszego tomu pokochałam bohaterów tej serii, a w drugim tomie moja miłość się tylko pogłębiła. Z ogromną przyjemnością będą czytać w kolejnych częściach o tym, jak więzi między nimi jeszcze się zacieśniają. W tym tomie świetne było to, że mogliśmy lepi

405. „Wundermistrz”

Obraz
"Wundermistrz. Powołanie Morrigan Crow" to drugi tom serii "Nevermoor", którego nie mogłam się doczekać! Niech Was nie zwiedzie to, że jest to literatura dziecięca. Świat jest tam tak świetnie wykreowany, że każdy może się wspaniale bawić.❤️ W tym tomie istotnym elementem jest szkoła, do której Morrigan zaczyna uczęszczać i więzi, jakie zawiera w obrębie tej szkolnej grupy. Nie jest jej łatwo, ponieważ ktoś próbuje nastawić jej przyjaciół przeciwko niej. Dziewczyna ma też wątpliwości co do tego, czy jest dobrą osobą i czy jest na właściwym miejscu. Oprócz tego, w mieście zaczynają tajemniczo znikać ludzie, a Morrigan z całych sił próbuje pomóc w ich odnalezieniu. Przy okazji pierwszej części pisałam, że jest świetnie, ale się nie zakochałam. Teraz mogę już oficjalnie napisać, że pokochałam tę historię!❤️ Autorka stworzyła niesamowity, trochę zwariowany świat, z którego nie chce się wychodzić. Mamy tutaj ciekawą fabułę, dużo zwrotów akcji, a także odważnych bohaterów

404. „Niedźwiedź i słowik”

Obraz
"Niedźwiedź i słowik" Katherine Arden to pierwszy tom fantastycznej serii "Trylogia Zimowej Nocy". Przenosimy się w nim do Rusi, gdzie zimy są długie i bardzo mroźne, a wierzenia słowiańskie bardzo żywe. Poznajemy Wasię, która jest niesamowitą dziewczynką ze zdolnościami umożliwiającymi jej np. rozmawianie z duchami pomocniczymi i demonami, przez co uważana jest za czarownicę. Na jej wioskę nadciąga ogromne zło, a Wasia zrobi wszystko, aby je powstrzymać. Kocham klimat tej książki. Jest to baśniowa opowieść, ale w takim mrocznym stylu. I bardzo mroźnym. Opowiedziana jest w taki sposób, że czytelnik aż czuje ten mróz, który w niej występuje. Jest też bardzo powolna, co pewnie nie każdemu się spodoba. Ja lubię takie niespiesznie snujące się historie. Tutaj bardziej mi przeszkadzało, że akcja była nierównomiernie rozłożona, bo większość książki była wolna, a końcówka okazała się bardzo dynamiczna. Uwielbiam postać Wasi, która jest świetnie wykreowana na cudowną i odważ

403. „Enola Holmes. Sprawa szyfru na krynolinie”

Obraz
"Enola Holmes. Sprawa szyfru na krynolinie" to 5 tom serii kryminalnej dla młodszej młodzieży o przygodach Enoli. W tym tomie Enola zajmuje się sprawą porwania jej gospodyni - pani Tupper, do której jest bardzo przywiązana. Aby odkryć, gdzie gospodyni się znajduje, Enola musi poznać dogłębnie wydarzenia sprzed ponad 30 lat, a jedyną wskazówką jaką ma jest list z pogróżkami, który pani Tupper otrzymała chwilę przed porwaniem. Lubię książki o mądrych i bystrych dzieciach, a Enola właśnie taką osobą jest. Posiada umiejętności dedukcji, dorównujące jej bratu, sławnemu Sherlockowi Holmesowi. Z ogromną przyjemnością rozwiązuję kolejne kryminalne zagadki i odkrywam tajemnice razem z Enolą. Myślę, że młodszy czytelnik również będzie chętnie je z nią odkrywał. Książki z tej serii są krótkie, więc traktuję je jako miłą rozrywkę na jedno posiedzenie. Uwielbiam przygody Sherlocka, a że znam je już wszystkie, to chętnie sięgam po historię śledztw, które prowadzi Enola Holmes.

402. „Panie z Cranford”

Obraz
"Panie z Cranford" Elizabeth Gaskell to powieść, której akcja dzieje się pod koniec XIX wieku w tytułowym miasteczku Cranford. Mieszkają tam głównie kobiety, które są starymi pannami lub wdowami. Stworzyły cały zestaw zasad i zwyczajów, których ściśle się trzymają. Starają się udawać klasę wyższą, mimo tego, że należą do średniej, z czego w trakcie wynika kilka zabawnych sytuacji. Myślę, że jest to bardzo trafna obserwacja społeczeństwa tego miasteczka. Jest przedstawiona w postaci takich tematycznych scenek, które się ze sobą łączą. Mimo że książka nie jest długa, to momentami mi się dłużyła, ze względu na ogromną ilość opisów, ale wspominać ją będę raczej pozytywnie, bo parę razy mnie rozbawiła przedstawieniem zachowań niektórych postaci.  Jak na klasykę, jest to bardzo lekka pozycja, więc jeśli szukacie czegoś niewymagającego w tym gatunku, to "Panie z Cranford" powinny być dobrym wyborem.