185. „Tamte dni, tamte noce”
"Tamte dni, tamte noce", to książka Andre Acimana, na podstawie, której powstał bardzo głośny film o tym samym tytule. Film ten dostał nawet Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany kilka lat temu, dlatego miałam bardzo duże oczekiwania, biorąc się za czytanie tej książki.
Poznajemy historię w formie wspomnień Elio. Przenosimy się z nim do Włoch i pewnych wakacji lat 80. Tata Elio jest profesorem i przyjeżdża do niego na 6 tygodni pewien doktorant z Ameryki - Oliver. Elio jest nim zafascynowany do tego stopnia, że nawiązuje się między nimi relacja oparta na wzajemnym pożądaniu, która wraz z końcem wakacji również musi się zakończyć.
Oj, mam mieszane uczucia, chociaż plusów jest zdecydowanie więcej. Uwielbiam język jakim jest napisana ta książka. Jest piękny, bardzo poetycki i wywołujący wiele emocji mocno sensualnymi opisami. Dostajemy tutaj historię o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnych fantazji, wątpliwościach, lękach, namiętności, a wszystko z cudownym włoskim klimatem w tle.
Było jednak kilka scen, które mimo że miały pokazać pełnię wzajemnej akceptacji kochanków, dla mnie okazały się jednak odrzucające. Do wad mogę też zaliczyć akcję, która była dla mnie zbyt powolna i minimalną ilość dialogów. Sprawiło to, że czas podczas czytania trochę mi się dłużył.
Jest to wartościowa pozycja, pokazująca najgłębiej skrywane pragnienia w bardzo poetycki i skłaniający do refleksji sposób i rozumiem wysokie oceny, jednak znalazło się w niej kilka elementów, które mnie do końca nie odpowiadały. Myślę, że warto poznać tę historię. Ja z ciekawością zobaczę w najbliższym czasie film na podstawie tej książki.
Poznajemy historię w formie wspomnień Elio. Przenosimy się z nim do Włoch i pewnych wakacji lat 80. Tata Elio jest profesorem i przyjeżdża do niego na 6 tygodni pewien doktorant z Ameryki - Oliver. Elio jest nim zafascynowany do tego stopnia, że nawiązuje się między nimi relacja oparta na wzajemnym pożądaniu, która wraz z końcem wakacji również musi się zakończyć.
Oj, mam mieszane uczucia, chociaż plusów jest zdecydowanie więcej. Uwielbiam język jakim jest napisana ta książka. Jest piękny, bardzo poetycki i wywołujący wiele emocji mocno sensualnymi opisami. Dostajemy tutaj historię o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnych fantazji, wątpliwościach, lękach, namiętności, a wszystko z cudownym włoskim klimatem w tle.
Było jednak kilka scen, które mimo że miały pokazać pełnię wzajemnej akceptacji kochanków, dla mnie okazały się jednak odrzucające. Do wad mogę też zaliczyć akcję, która była dla mnie zbyt powolna i minimalną ilość dialogów. Sprawiło to, że czas podczas czytania trochę mi się dłużył.
Jest to wartościowa pozycja, pokazująca najgłębiej skrywane pragnienia w bardzo poetycki i skłaniający do refleksji sposób i rozumiem wysokie oceny, jednak znalazło się w niej kilka elementów, które mnie do końca nie odpowiadały. Myślę, że warto poznać tę historię. Ja z ciekawością zobaczę w najbliższym czasie film na podstawie tej książki.
Słyszałam o książce i o filmie, ale nie jestem nimi zainteresowana...
OdpowiedzUsuńDobrze, że jednak plusów jest zdecydowanie więcej.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mało jest książek z tym wątkiem. Filmu też jestem ciekawa 😉
OdpowiedzUsuńSkoro skłania do refleksji warto do niej zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńMam w planach od czasów filmu na jej podstawie, którego jeszcze nie widziałam, bo chcę najpierw przeczytać książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam w planach przeczytać tę książkę w przyszłości. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam w planach jej czytać, może ewentualnie obejrzę film
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam w planach film obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Piękna opowieść o miłości zniszczona nieszczęsną morelą wykorzystaną niezgodnie z przeznaczeniem.
OdpowiedzUsuńKsiążke kojarzę, ale nie ciągnie mnie do jej przeczytania
OdpowiedzUsuńCzyli jest wątek homoseksualizmu?
OdpowiedzUsuń