87. „Never Never”
Witam. Książki autorstwa Colleen Hoover bardzo lubię, więc bardzo ciekawa byłam jej współpracy z Tarryn Fisher, której książek do tej pory jeszcze nie czytałam.
Akcja "Never Never" rozpoczyna się w szkole, gdzie Silas i Charlie w pewnym momencie tracą pamięć. Nie pamiętają siebie, rodziny, ani tego, że są parą. Wspólnymi siłami próbują odkryć swoje uczucia, tożsamość i tajemnice ich rodzin, a także dojść do tego, dlaczego utracili pamięć.
Motyw amnezji w książkach jest naprawdę bardzo ciekawy i w tej również tak jest. Główni bohaterowie znają się całe życie, a teraz od nowa próbują się poznać i odkryć prawdę, która nie jest zbyt dobra..
Muszę przyznać, że wątek miłosny jest tutaj przecudowny i czuć tutaj mocną rękę pani Hoover. Uwielbiam głównych bohaterów i relację, jaka ich łączy. Cudownie razem z nimi czytało mi się listy i oglądało zdjęcia, które krok po kroku nakreślały im to jak blisko byli ze sobą. Ich historia pochłonęła mnie tak bardzo, że 400 stron książki pochłonęłam jednego wieczora. Narracja jest prowadzona na zmianę raz z perspektywy Charlie, a raz z Silasa, dzięki czemu mogliśmy poznać myśli obojga, co było zdecydowanie najlepszym, co autorki mogły zrobić.
Niestety, książka nie obyła się bez wad i z tego powodu trochę mi przykro. Tak jak wszyscy inni, jestem zawiedziona zakończeniem. Przez większość książki przeżywałam ogromne emocje i ze zniecierpliwieniem oczekiwałam mocnego finału, który mną wstrząśnie, a zakończyło się bardzo lekko. Wygląda to trochę tak, jakby autorki miały pomysł na początek i środek, a na końcówkę już nie i to bardzo czuć podczas czytania. Mam również wrażenie, że nie został rozwiązany wątek krwi i błota na kołdrze, o którym jest nawet wspomniane na okładce.. chyba, że coś przeoczyłam. Generalnie, były tam też inne postacie, których wątek można było trochę bardziej pociągnąć i kilka spraw rozjaśnić, a autorki skupiły się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach.
Podsumowując jest to na pewno piękna historia, idealna głównie dla młodzieży, ale myślę, że nie tylko, jednak ma trochę niedociągnięć. Myślę, że to najsłabsza książka Colleen Hoover jaką czytałam do tej pory, wypada jednak lepiej, kiedy pisze sama. Nie polecam, nie odradzam, sami się przekonajcie.
Akcja "Never Never" rozpoczyna się w szkole, gdzie Silas i Charlie w pewnym momencie tracą pamięć. Nie pamiętają siebie, rodziny, ani tego, że są parą. Wspólnymi siłami próbują odkryć swoje uczucia, tożsamość i tajemnice ich rodzin, a także dojść do tego, dlaczego utracili pamięć.
Motyw amnezji w książkach jest naprawdę bardzo ciekawy i w tej również tak jest. Główni bohaterowie znają się całe życie, a teraz od nowa próbują się poznać i odkryć prawdę, która nie jest zbyt dobra..
Muszę przyznać, że wątek miłosny jest tutaj przecudowny i czuć tutaj mocną rękę pani Hoover. Uwielbiam głównych bohaterów i relację, jaka ich łączy. Cudownie razem z nimi czytało mi się listy i oglądało zdjęcia, które krok po kroku nakreślały im to jak blisko byli ze sobą. Ich historia pochłonęła mnie tak bardzo, że 400 stron książki pochłonęłam jednego wieczora. Narracja jest prowadzona na zmianę raz z perspektywy Charlie, a raz z Silasa, dzięki czemu mogliśmy poznać myśli obojga, co było zdecydowanie najlepszym, co autorki mogły zrobić.
Niestety, książka nie obyła się bez wad i z tego powodu trochę mi przykro. Tak jak wszyscy inni, jestem zawiedziona zakończeniem. Przez większość książki przeżywałam ogromne emocje i ze zniecierpliwieniem oczekiwałam mocnego finału, który mną wstrząśnie, a zakończyło się bardzo lekko. Wygląda to trochę tak, jakby autorki miały pomysł na początek i środek, a na końcówkę już nie i to bardzo czuć podczas czytania. Mam również wrażenie, że nie został rozwiązany wątek krwi i błota na kołdrze, o którym jest nawet wspomniane na okładce.. chyba, że coś przeoczyłam. Generalnie, były tam też inne postacie, których wątek można było trochę bardziej pociągnąć i kilka spraw rozjaśnić, a autorki skupiły się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach.
Podsumowując jest to na pewno piękna historia, idealna głównie dla młodzieży, ale myślę, że nie tylko, jednak ma trochę niedociągnięć. Myślę, że to najsłabsza książka Colleen Hoover jaką czytałam do tej pory, wypada jednak lepiej, kiedy pisze sama. Nie polecam, nie odradzam, sami się przekonajcie.
Pamiętam, że kiedyś był istny szał na tę książkę. Jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i mam ogromną na nią ochotę. Zwłaszcza, że lubię styl Hoover. Tylko szkoda, że skończyła się tak lekko...
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale planuję to zmienić. Tę książkę też mam w planach. ;)
OdpowiedzUsuńO C. Hoover słyszałam, jednak żadnej z jej książek nie czytałam. Twórczości drugiej pani również nie znam.Jeśli trafię w bibliotece, chętnie wypożyczę.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale jakoś mi się nie udało. Mam nadzieję ,że nadejdzie czas, kiedy po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńZ Panią Hoover mam ochotę się zapoznać już od dłuższego czasu, ale chyba raczej zacznę od czegoś, co napisała solo :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, dostałam ją w prezencie razem z innymi powieściami pani Hoover i przyznam szczerze, że mnie jakoś szczególnie nie kusi... Przeczytałam już dwie książki tej autorki i nie byłam nimi zachwycona... Jak dla mnie pani Hoover wymyśla swoim bohaterom za dużo dramatycznych przeżyć ;).
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Chyba jeszcze nie czytałam nic tej Autorki:D
OdpowiedzUsuńWesołych i aromatycznych Świąt Bożego Narodzenia!
Ta książka jest u mnie na półce chyba od jakiś 2 lat i do tej pory nie przeczytałam. Głównie dlatego, że ma różne opinie i jakoś przez to niekoniecznie mnie ciągnie xD
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Z chęcią z książką się zapoznam, szczególnie, że w tym roku w końcu przekonałam się do propozycji tej konkretnej autorki. Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać twórczość Hoover...
OdpowiedzUsuń