145. „Koniec końców”
13 tom Serii Niefortunnych Zdarzeń za mną. Ostatni tom. Co ja teraz zrobię ze swoim życiem?!
Bardzo się zżyłam z rodzeństwem Baudelaire i naprawdę przykro jest mi się z nimi rozstawać. Jak skończyłam serial, zaczęłam czytać książki, a teraz nie wiem co zrobię. Udało mi się wprawdzie znaleźć różne dodatki do serii, więc z pewnością będą się one tutaj pojawiać, jednak one już raczej nie będą miały nic wspólnego z sierotami, tylko z innymi członkami WZS.
W książce „Koniec końców” rodzeństwo wraz z Hrabią Olafem, w wyniku sztormu, ląduje na pewnej wyspie. W miejscu, w którym dzieci w końcu mogłyby odnaleźć dla siebie bezpieczną przystań. Gdzie Hrabia Olaf jest niemile widziany. Ale czy naprawdę będzie im tam tak dobrze? Czy można tak po prostu uniknąć codziennych trudności? Zachęcam do przeczytania i odnalezienia odpowiedzi na te pytania. Chociaż jeśli ktoś zaszedł w czytaniu tej serii tak daleko, to raczej zachęcać go nie muszę.
Ostatnia część zapowiada, że dzieci odnajdą w końcu miejsce, w którym mogłyby się poczuć jak w domu. Niestety, przykre wydarzenia przeżyte do tej pory nauczyły je, aby podchodzić do życia ostrożnie i pochopnie nie oceniać co jest dobre, a co złe. W tej części po raz kolejny będą musiały odpowiedzieć sobie na wiele trudnych pytań. Poznają również odpowiedzi na niektóre pytania związane z ich rodzicami. Serial jednak wyjaśniał o wiele więcej, dlatego ogromnie się zdziwiłam, że ostatnia część książki wyjaśniła nam sporo, ale i tak są wątki, na które nie dostaliśmy konkretnych odpowiedzi. Pod tym względem jestem trochę nieusatysfakcjonowana, chociaż myślę, że zakończenie jest poprowadzone rzeczywiście dobrze. Z pewnością finał serii jest różny od tego, czego moglibyśmy życzyć dzieciom, ale pokazuje jak w tej całej przykrości odnaleźć dla siebie to co ważne. Zakończenie jest otwarte, więc pozostaje nam gdybać, co teraz może się z Wioletką, Klausem i Słoneczkiem dziać.
Po raz ostatni już chyba, polecam Wam sięgnięcie do tej serii i nie zniechęcanie się, gdy zobaczycie pewien schemat w kilku pierwszych tomach książki. Cała seria ma ogromny urok, uczy wielu wartości i pomaga spojrzeć na świat trochę szerzej. Polecam, a sama zabieram się do zamawiania dodatków do serii, które może chociaż jeszcze przez jakiś czas pomogą żyć mi jeszcze pod tym urokiem.
Mi też zawsze ciężko rozstawać się z bohaterami serii, których polubiłam 😊
OdpowiedzUsuńTa seria na pewno mnie nie ominie :)
OdpowiedzUsuńOd zawsze chciałam przeczytać tę serię, ale nigdy nie starczyło mi czasu. W dzieciństwie wydawała mi się być... zbyt mroczna? A później sięgałam po inne książki. Może teraz nadszedł czas nadrobienia zaległości i sięgnięcia po pierwszy tom :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Pewnie w końcu sięgnę, teraz nadrabiam Baśniobór <3
OdpowiedzUsuńGruba strasznie ta część! Ja niestety wciąż stoję między pierwszym a drugim tomem, a w sierpniu biorę udział w maratonie czytelniczym, mam ambitny plan przeczytać 18 książek, żeby zaliczyć wszystkie wyzwania i nijak nie zmieszczę nawet tak krótkiej książeczki....
OdpowiedzUsuńNa szczęście przede mną jeszcze trzynaście tomów :)
OdpowiedzUsuń