223. „Ja, diablica”
Kilka dni temu dowiedziałam się, że w październiku wychodzi czwarta część serii o Wiktorii Biankowskiej autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk. Problem jest taki, że trzy pierwszy części wyszły jakieś dziesięć lat temu i ja za cholerę nie pamiętałam, co tam się działo, a czwartą część przecież pragnę przeczytać, bo kojarzę, że bardzo tę serię lubiłam w dzieciństwie. Postanowiłam więc odświeżyć tę serię i sprawdzić, czy w wieku 22 lat spodoba mi się tak bardzo jak w wieku 12 lat.
Ach, świetnie było wrócić do tej książki! Zapomniałam już jak świetnie wykreowane jest piekło w tej książce. No i uwielbiam wszystkie postacie, a najbardziej Beletha, Azazela i Kleopatrę, których poczucie humoru idealnie wpasowuje się w moje. Jest trochę zbyt dużo insynuacji seksualnych między diabłem i diablicą, ale jest to do przeżycia. Bardzo lubię akcję, która jest bardzo dynamiczna. Nie ma miejsca na nudę, więc pochłania się tę książkę na raz. Najbardziej irytują mnie wybory miłosne Wiktorii, ale to z pewnością rozwinie się w kolejnych częściach, za które zaraz się wezmę.
Generalnie po latach nadal uważam, że "Ja, diablica" to przyjemny początek serii i dobra rozrywka! ;)
Nie znam twórczości tej autorki, ale to dlatego, że nie są to moje klimaty czytelnicze. ��
OdpowiedzUsuńNie znam tego cyklu
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam pierwszej części, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki i raczej nie mam w planach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją parę lat temu i teraz czekam na czwartą część.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie słyszałam o tej serii, zdecydowanie mam co nadrabiać:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)