94. „Gabinet gadów”

Tak jak zapowiedziałam, recenzja „Serii niefortunnych zdarzeń” będzie się tutaj pojawiać regularnie, ponieważ po obejrzeniu cudownego serialu netflixa na jej podstawie, jestem nią zauroczona, dlatego przychodzę dzisiaj do Was z drugim tomem cyklu o nazwie „Gabinet gadów”. Recenzję pierwszego tomu możecie przeczytać - tutaj.


Sieroty Baudelaire po tragicznych wydarzeniach części pierwszej, wyruszyły pod opiekę do swojego dalekiego krewnego, naukowca doktora Montgomery, z nadzieją, że okaże się on opiekunem, przy którym w końcu zapomną o wszelkich troskach. Wujek Montgomery jest wspaniały, jednak za dziećmi nadal goni Hrabia Olaf, który chce zawładnąć majątkiem rodzeństwa. Czy po raz kolejny dzieci doświadczą przykrych sytuacji i nieszczęść? Jak tym razem poradzą sobie w przerażających warunkach? 

Druga część przygód Wioletty, Klausa i Słoneczka jest równie dobra jak pierwsza. W pierwszym tomie czytelnik może być zaskoczony sposobem prowadzenia narracji i specyficznym klimatem, jaki utworzył autor w książce, która jest głównie przeznaczona dla dzieci, w drugim natomiast, kiedy wiadomo już czego się spodziewać, można się tym już po prostu zachwycać! Nadal jestem oczarowana każdym drobnym elementem, począwszy od narracji, a kończywszy na opisach, które są w taki sposób ujęte, że nie omijam połowy książki w poszukiwaniu dialogów, co czasami mi się zdarza, kiedy książka przynudza. 

Książki są dość schematyczne, w każdej części dzieją się podobne rzeczy, jednak mi to akurat nie przeszkadzało.

Muszę też wspomnieć o postaciach. Rodzeństwo jest wykreowane naprawdę świetnie. Są to inteligentne dzieciaki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać i mają w życiu okropnego pecha, a także bywają przez dorosłych strasznie nierozumiane. Z nowych postaci, pojawił się wujek Montgomery, do którego również zapałałam ogromną sympatią. 

Jeśli nie czytaliście pierwszej części, to zachęcam po nią sięgnąć, jeśli jednak przypadkiem trafiłaby Wam w ręce druga część, to biorąc pod uwagę, że książki są ciężko dostępne, można zacząć od drugiej, ponieważ w pierwszej nie było aż tak istotnych elementów, a najważniejsze rzeczy w drugim tomie są przypomniane. 


Lektura ta jest lekka, zabawna, a momentami przerażająca, dlatego musicie ją przeczytać i poznać przykrą historię rodzeństwa! Pamiętajcie też, że seria nie jest tylko dla dzieci, a świadczy już o tym sam serial netflixowy, który stał się tak popularny w o wiele wyższej grupie wiekowej. Ja tam polecam każdemu! 

Komentarze

  1. O jeju, to zdecydowanie nie jest tytuł dla mnie. Nie widzę tu praktycznie niczego, co mogłoby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja! Wiesz, że mnie zachęciłaś? Rodzeństwo Baudelaire'ów znam tylko z filmu pełnometrażowego (na początku był taki), ale nie czytałam nic. To, co piszesz, wygląda ciekawie. Oczywiście, żeby całkiem na pewno stwierdzić, czy to dla mnie, muszę wziąć książkę do ręki :))
    Bardzo fajnie piszesz :)
    PS Ja też to mam, że czasem omijam fragmenty książki i szukam dialogów, kiedy książka mnie nudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująca propozycja, muszę poszperać w czeluściach internetu. A ile seria ma tomów?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na pewno nie odnalazła bym się w takim klimacie książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimat książek raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa propozycja, ale na dzień dzisiejszy chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawi mnie ten specyficzny klimat - muszę sięgnąć po chociaż jedną z książek tej serii żeby się przekonać o co chodzi:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak! To będzie idealne na mój aktualny nastrój książkowy. Dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że ta część też jest dobra. Chcę przeczytać tę serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim razie koniecznie muszę poznać to rodzeństwo!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

64. „Majami. Zły pies”

58. Podsumowanie sierpnia

65. „Przesilenie”