96. „F**k plastik”
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka miałam okazję przeczytać książkę na temat, którym ostatnio się bardzo interesuję, czyli możliwe jak największe pozbycie się z mojego życia plastiku. Książka nosi tytuł „F**k plastik. 101 sposobów jak uwolnić się od plastiku i uratować świat”.
Jest to poradnik, który uświadamia nam jak dużym problemem jest plastik. Ja jestem dość wkręcona w ten temat, jednak nadal porażają mnie liczby zawarte w tej pozycji. 51 bilionów fragmentów plastiku znajdujących się w oceanach? Nawet nie potrafię sobie wyobrazić takiej liczby. A ten plastik zjadają zwierzęta znajdujące się w wodzie. Prawdopodobnie ciężko byłoby nam teraz zjeść na obiad rybę, która wcześniej nie zjadła plastiku, więc to trochę jakbyśmy sami ten plastik jedli.
Problem jest ogromny i naprawdę warto go poruszać, a także samemu wprowadzać chociaż drobne nawyki, które pomogą nam korzystać z tego plastiku mniej, bo całkowite wyeliminowanie raczej jest niemożliwe. Książka ta pokazuje nam 101 sposobów, które pomogą nam zredukować ilość plastiku w naszym życiu. Sporo z tych rad znałam, jednak była też ogromna ilość, o których słyszałam pierwszy raz, a w swojej codzienności nawet nie zauważyłam, że niektóre z rzeczy są plastikowe.
Książka jest podzielona na trzy rozdziały: żywność i napoje, w domu i styl życia, a także na 101 rad. Jest ona niewielką książeczką, zawiera 144 strony. Cena jest dość wysoka jak za tak cienką pozycję, jednak to co się w niej znajduje jest niezwykle wartościowe. Myślę, że każdy powinien przeczytać tę książkę, ponieważ problem plastiku dotyczy nas wszystkich i powinniśmy się uczyć, jak małymi krokami go ograniczać, chociażby biorąc własną torbę na zakupy. Próby uniknięcia plastiku są często tańsze od wykorzystania plastiku, tylko nie wszystkie sposoby są dla nas oczywiste. Teraz jest dużo sklepów, które oferują pakowanie rzeczy i jedzenia w sposób less waste, więc warto się tym zainteresować. Książka porusza też bardzo ważny temat marnowania jedzenia. Dodatkowo czyta się naprawdę lekko i szybko!
Bardzo polecam Wam zapoznanie się z tematem :)
Ważna tematycznie książka, którą warto i myślę, że należy przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńEliminacja plastiku z życia codziennego to bardzo ważna tematyka, więc warto się z nią zapoznać...
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe. Tony plastikowego śmietnika przerażają.
OdpowiedzUsuńChyba każdy powinien ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie kupuję i nie czytam poradników - nie ma sensu, skoro ta sama wiedza jest dostępna za darmo w internecie, a często jest jej dużo więcej. Tematyka ważna, sama się nią interesuję, ale książce mówię nie, sorry.
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie książki i z przyjemnością sięgnę po ten poradnik - bo faktycznie plastik nas zasypuje!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
z torbą płócienna, albo taką wielokrotnego użytku chodzę na zakupy nie tylko z powodu chęci zadbania o środowisko, ale też z oszczędności (tak jestem z Poznania ;P), ale problem nie leży tylko w konsumentach, a raczej w producentach. Nie mogę kupić wody czy innego napoju w butelce szklanej, bo praktycznie wszystkie są w butelkach plastikowych. Oczywiście mogę się starać dbać o środowisko, ale o wiele większy wpływ na nie mają producenci żywności, a nie zwykli konsumenci. Ale pozycja potrzebna!
OdpowiedzUsuńChęć na przeczytanie tej książki mm już od momentu, w którym dowiedziałam się o tym, że ona wychodzi. A to dlatego, że bardzo interesuję się ostatnio "zero waste"
OdpowiedzUsuńWidzę że książka porusza temat bardzo ważny społecznie. Będę miała ją na uwadze.Dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuńNiestety, tak jak napisała cherryladyreads (pozdrawiam, też jestem z Poznania) konsumenci zwykle nie mają wyboru. Pamiętam, że w latach 80tych i może początek 90tych była woda mineralna w półtora litrowych SZKLANYCH butelkach nazywała się "grodziska". Butelki od wody, mleka, śmietany, piwa były wymienne na tzw. kaucję. Tak, tak, młode pokolenia mogą tego nie wiedzieć, ale mleko, śmietana i kefir były w szklanych butelkach :O Mięso, wędlina, żółty ser itp. pakowano w brązowy papier. Twaróg był w woskowanym papierze. Jeszcze wtedy nikt nie wpadł na pomysł, żeby chleb pakować do foliowych worków. Mydło było wyłącznie w kostkach, opakowane w papier, nie było mydeł w płynie, a szampony były w szklanych butelkach. Chyba tylko serek homogenizowany i jogurt owocowy(pyszny był) były w plastikowych kubeczkach. Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Przerażający jest fakt, że to było jakieś dwadzieścia parę - trzydzieści lat temu, a dziś toniemy w plastiku. Szybko poszło. Pozdrawiam. Marianna
OdpowiedzUsuń