95. „Ogromne okno”
Styczeń zdecydowanie upłynął mi pod znakiem "Serii niefortunnych zdarzeń", głównie dlatego, że netflixowy serial skusił mnie bardzo na zapoznanie się z książkowym pierwowzorem, a także dlatego, że jest to bardzo przyjemne i lekkie czytadło, w przerwach na uczenie się w czasie sesji na studiach. Udało mi się pochłonąć tym razem już trzeci tom serii o nazwie "Ogromne okno". Trzy tomy już się ładnie układają razem na regale, także z pewnością zakupię też kolejne. :)
Lemony Snicket po raz kolejny udaje się w podróż, aby przybliżyć nam kolejne losy rodzeństwa Baudelaire. Kolejne przykre losy sierot. Tym razem Wioletta, Klaus i Słoneczko na pokładzie Psotnego Promu przepłynęli przez Łzawe Jezioro, aby zamieszkać u cioci Józefiny, która ma zostać ich opiekunem, po przykrych wydarzeniach poprzednich tomów.
"Jeśli chcieliście przeczytać sobie historię, której bohaterowie wiodą fantastyczne życie, to z całą pewnością wybraliście niewłaściwą książkę, gdyż sieroty Baudelaire doświadczają w swoim ponurym i nieszczęśliwym życiu wyjątkowo niewielu fantastycznych chwil. Ich nieszczęścia to bardzo trudny temat, tak przykry, że podejmuję go z największym trudem."
Schemat książki jest oczywiście podobny, jak części poprzednich. Hrabia Olaf nie daje spokoju dzieciom, goniąc za ich majątkiem, dzieje się dużo nieprzyjemnych rzeczy, a dzieci są na tyle zaradne, że jakoś w tych trudach dają sobie radę.
Ubolewam, że jeszcze nie był tu wprowadzony, żaden tajemny wątek śmierci rodziców dzieci, bo w serialu był on praktycznie od samego początku i tak czekam, i czekam. Mam nadzieję, że czwarty tom rozpocznie już przekazywanie nam tej głębszej, bardziej ukrytej historii, gdzie dzieci będą miały okazję wykazać się jeszcze bardziej swoimi zdolnościami.
Jest to część bardzo podobna do poprzednich, chociaż w tej akcja wydaje mi się o wiele bardziej dynamiczna niż w drugim tomie, co dla mnie jest ogromnym plusem, ponieważ z większymi emocjami śledziłam przykre losy dzieci.
Musicie wiedzieć, że jest to seria, której urokiem jest to, że jest do bólu przerysowana. Począwszy już od samych nazw użytych w tych książkach. Dzieją się różne straszne rzeczy, które w normalnym świecie się nie dzieją, dzieci są tak dobitnie lekceważone i ignorowane przez dorosłych, nawet kiedy mówią jasno i rzeczowo, Hrabia Olaf ubiera opaskę na oko i dorabia drewnianą nogę i jest to przebranie, dzięki któremu nikt go nie pozna, a ktoś przy okazji jeszcze mu zapisze dzieci w testamencie. Z nowych przerysowanych postaci, pojawiła się ciocia Józefina, która boi się WSZYSTKIEGO, chwilowo najbardziej jeziora, więc mieszka na skraju urwiska, tak, że jej dom prawie do tego jeziora wpada. Wiem, że to wszystko może brzmieć dziwnie i ciężko stwierdzić, dlaczego to miałoby się komukolwiek podobać, ale mnie każdy taki mały element urzeka i tworzy naprawdę magiczną całość.
Dla młodszych dzieci z pewnością ciekawą sprawą jest wyjaśnianie przez narratora w trakcie jakieś trudniejsze sformułowania, które są tłumaczone tak, jak bezpośrednio odnoszą się one do akurat do treści, jednak zawsze można się czegoś nowego nauczyć.
Jest to seria z pewnością nie tylko dla dzieci, choć pierwsze trzy tomy, bez znajomości reszty rzeczywiście mogą się wydawać trochę infantylne. Ja mam to szczęście, że widziałam serial, więc żyję w dużej mierze oczekiwaniami tego, co się wydarzy w kolejnych częściach, a jak na razie to bardzo fajnie porównuje mi się serial z tym co dzieje się w książce. Z pewnością pojawi się tutaj jeszcze niejedna recenzja tej serii, a na koniec może porównanie wszystkich tomów z serialem? Zobaczymy. :)
Lemony Snicket po raz kolejny udaje się w podróż, aby przybliżyć nam kolejne losy rodzeństwa Baudelaire. Kolejne przykre losy sierot. Tym razem Wioletta, Klaus i Słoneczko na pokładzie Psotnego Promu przepłynęli przez Łzawe Jezioro, aby zamieszkać u cioci Józefiny, która ma zostać ich opiekunem, po przykrych wydarzeniach poprzednich tomów.
"Jeśli chcieliście przeczytać sobie historię, której bohaterowie wiodą fantastyczne życie, to z całą pewnością wybraliście niewłaściwą książkę, gdyż sieroty Baudelaire doświadczają w swoim ponurym i nieszczęśliwym życiu wyjątkowo niewielu fantastycznych chwil. Ich nieszczęścia to bardzo trudny temat, tak przykry, że podejmuję go z największym trudem."
Schemat książki jest oczywiście podobny, jak części poprzednich. Hrabia Olaf nie daje spokoju dzieciom, goniąc za ich majątkiem, dzieje się dużo nieprzyjemnych rzeczy, a dzieci są na tyle zaradne, że jakoś w tych trudach dają sobie radę.
Ubolewam, że jeszcze nie był tu wprowadzony, żaden tajemny wątek śmierci rodziców dzieci, bo w serialu był on praktycznie od samego początku i tak czekam, i czekam. Mam nadzieję, że czwarty tom rozpocznie już przekazywanie nam tej głębszej, bardziej ukrytej historii, gdzie dzieci będą miały okazję wykazać się jeszcze bardziej swoimi zdolnościami.
Jest to część bardzo podobna do poprzednich, chociaż w tej akcja wydaje mi się o wiele bardziej dynamiczna niż w drugim tomie, co dla mnie jest ogromnym plusem, ponieważ z większymi emocjami śledziłam przykre losy dzieci.
Musicie wiedzieć, że jest to seria, której urokiem jest to, że jest do bólu przerysowana. Począwszy już od samych nazw użytych w tych książkach. Dzieją się różne straszne rzeczy, które w normalnym świecie się nie dzieją, dzieci są tak dobitnie lekceważone i ignorowane przez dorosłych, nawet kiedy mówią jasno i rzeczowo, Hrabia Olaf ubiera opaskę na oko i dorabia drewnianą nogę i jest to przebranie, dzięki któremu nikt go nie pozna, a ktoś przy okazji jeszcze mu zapisze dzieci w testamencie. Z nowych przerysowanych postaci, pojawiła się ciocia Józefina, która boi się WSZYSTKIEGO, chwilowo najbardziej jeziora, więc mieszka na skraju urwiska, tak, że jej dom prawie do tego jeziora wpada. Wiem, że to wszystko może brzmieć dziwnie i ciężko stwierdzić, dlaczego to miałoby się komukolwiek podobać, ale mnie każdy taki mały element urzeka i tworzy naprawdę magiczną całość.
Dla młodszych dzieci z pewnością ciekawą sprawą jest wyjaśnianie przez narratora w trakcie jakieś trudniejsze sformułowania, które są tłumaczone tak, jak bezpośrednio odnoszą się one do akurat do treści, jednak zawsze można się czegoś nowego nauczyć.
Jest to seria z pewnością nie tylko dla dzieci, choć pierwsze trzy tomy, bez znajomości reszty rzeczywiście mogą się wydawać trochę infantylne. Ja mam to szczęście, że widziałam serial, więc żyję w dużej mierze oczekiwaniami tego, co się wydarzy w kolejnych częściach, a jak na razie to bardzo fajnie porównuje mi się serial z tym co dzieje się w książce. Z pewnością pojawi się tutaj jeszcze niejedna recenzja tej serii, a na koniec może porównanie wszystkich tomów z serialem? Zobaczymy. :)
Oglądałam kiedyś film na podstawie tej serii, ale mnie jakoś nie zachwycił, więc nie nabrałam ochoty na sięgnięcie po książki... A teraz to chyba jestem jednak za stara, mimo iż piszesz, że to seria nie tylko dla dzieci ;).
OdpowiedzUsuńMoże w gimnazjum bym po serię sięgnęłam, ale teraz gustuję już w innych gatunkach :).
OdpowiedzUsuńZarówno serial jak i tę serię chętnie poznam. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam to w dzieciństwie, ale nie dokończyłam :( Na pewno wrócę do książki, bo serial też oglądałam i jak dla mnie jest świetny! Pamiętam, że ogromnie bałam się tej książki w dzieciństwie, ale czytałam ją z zapartym tchem!
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Nie jestem przekonana. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
A ja od czasu do czasu lubię takie historie:)
OdpowiedzUsuńNetfliksowa "Seria niefortunnych zdarzeń" kusi mnie już od dawna i nie wiedziałam, że jest również książka :).
OdpowiedzUsuńBardzo dawno temu czytałam kilka książek z tej serii i uważam, że są w porządku, ale jakoś nie zachęcają mnie do zainteresowania się serialem.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dziełem tak kompletnym troszkę nasuwa mi ona myśli i cechy liberatury czyli literatury totalnej. TOTALNEJ w każdym znaczeniu tego słowa... WSPANIAŁA
OdpowiedzUsuńOglądałam serial, i niestety bardzo mnie zniechęcił. Odpuściłam po trzech odcinkach. Także w tym wypadku za książkę też podziękuje :(
OdpowiedzUsuń