125. „Confess”

Wiecie już, że bardzo lubię twórczość Colleen Hoover i z ciekawością zabieram się za jej kolejne powieści, które mniej lub bardziej poruszają jakieś struny w moim sercu. Książką, o której dzisiaj Wam opowiem, jest "Confess".

Zapraszam Was również serdecznie do poznania innych recenzji książek autorstwa Colleen Hoover, które pojawiły się na blogu do tej pory:
- November 9
- Ugly love
- Never Never
- Wszystkie nasze obietnice .



Auburn przez swoją bolesną przeszłość musi się przeprowadzić i potrzebuje pieniędzy. Owen jest malarzem, który tworzy na podstawie anonimowych wyznań. W dniu, kiedy ma mieć wystawę i desperacko potrzebuje kogoś do pracy, wpada do niego Auburn. Zaiskrzyło między nimi od pierwszego wejrzenia, jednak przeszłość Owena sprawia, że Auburn musi stanąć przed wyborami, które mogą odebrać jej coś, na czym zależy jej najmocniej na świecie..

Schemat jest taki jak zawsze w książkach Hoover - chłopak i dziewczyna, naprzemiennie poznajemy ich myśli w związku z tym, co dzieje się na bieżąco, w między czasie poznajemy trochę przeszłości, która ma wpływ na to co dzieje się teraz, żeby w wielkim finale wszystkie dawne i obecne wątki się połączyły w emocjonującą całość. Znając ten schemat wiele może już mnie nie zaskakuje, jednak zawsze autorka potrafi trafić w moje serce głębiej. Tak też było w tym przypadku. Nie była to książka, która doprowadziła mnie do płaczu, jednak była to niezwykle smutna opowieść. Z całych sił kibicowałam głównym bohaterom, których niezwykle polubiłam i z ogromnym smutkiem patrzyłam na to, co dzieje się w ich życiu, że jest tak wiele przeciwności losu, które odciągają ich od siebie. 

Tak, była to przez większość czasu bardzo smutna opowieść. Pokazująca, że w życiu często musimy wybierać między rzeczami, które są dla nas szalenie ważne. A może jednak można mieć wszystko czego się pragnie?

Ta książka jest również przepełniona nadzieją. Kolejnego spotkania, kolejnego przytulenia i pocałunku. Uśmiechu, spojrzenia głęboko w oczy i odwzajemnionej miłości.

Autorka naprawdę pięknie pisze o uczuciach. I wydaje mi się, że tematy w niej poruszane są już minimum dla starszych nastolatek. Młodszym osobom ciężko będzie zrozumieć uczucia targające bohaterką. Ja jestem w jej wieku - 21 lat - i stawiając siebie w jej położeniu, potrafię sobie wyobrazić jak trudne wybory przed nią stały.

Szalenie podoba mi się również artystyczna strona tej książki. Świetny pomysł był z umieszczeniem przepięknych obrazów brytyjskiego malarza Danny'ego O'Connora na stronach książki, a także z tym, że Owen malował swoje dzieła pod wpływem anonimowych wyznań innych ludzi! To coś tak innego i doskonałego, że musiałam to tutaj docenić.

Bardzo rozczuliła mnie końcówka. W książkach autorki finał bywa dość szokujący, tutaj jednak dodał takiej pozytywnej energii i uśmiechu, między milionem ciężkich wydarzeń. Za ten finał bardzo cenię tę książkę i przeważył on chyba nad tym, że oprócz "November 9", przy którym płakałam jak głupia, będzie to moja ulubiona pozycja pani Hoover.

Bardzo Wam ją polecam, wywoła z pewnością w każdym mnóstwo emocji! ;)

Komentarze

  1. Ta książka to było moje pierwsze spotkanie z panią Hoover i nie byłam jakoś zachwycona, choć nie jest to zła powieść. Podobał mi się wątek z malowaniem wyznań, to było coś innego, fajnego, niespotykanego do tej pory. Ale irytowało mnie nagromadzenie tragedii w życiu bohaterów i ogólnie styl pisania tej autorki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki o tej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jakiś czas temu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro wywołuje tyle dobrych emocji to chętnie zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę w końcu poznać tak zachwalane powieści autorki 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak każda z książek Hoover-cudowna. Ale nie najlepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tę książkę w planach. Muszę w końcu zapoznać się z twórczością autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dalej mam lekki uraz do tej autorki, potrzebuje jeszcze więcej czasu, by ponownie sięgnąć po jej książkę. Cieszę się, że Tobie ona się podobała.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, to teraz konkretnie - która najlepsza na pierwsze zapoznanie z autorką?

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam - nie zachwyciła mnie niestety :/

    Pozdrawiam cieplutko ❃
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa tych obrazów- chociażby z tego powodu chciałabym sięgnąć po tą książkę:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo super by się sprawdziła komuś na prezent;) dziękI!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tylko Never never, muszę koniecznie nadrobić inne książki

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że książka dodaje energii i wywołuje uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również podłączę się pod recenzję i napiszę, że warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”