340. „Dziewczynka, która wypiła księżyc”

 „Dziewczynka, która wypiła księżyc” autorstwa Kelly Barnhill to opowieść fantastyczna. I dziecięca, ze względu na to, jak wiele uczy młodego czytelnika. Czym jest smutek, przyjaźń, nadzieja, dorastanie, i że nie tylko więzy krwi wyznaczają, kim jest nasza rodzina. Są to wartości na tyle uniwersalne, że młody czytelnik może je poznać, a starszy sobie utrwalić i o nich przypomnieć. Ja, jako dorosła, bawiłam się przy niej świetnie. Płynęłam przez tę opowieść. Bo snuje się ona powoli, co w połączeniu z pięknym językiem, jakim jest napisana, tworzy przepiękną całość. Magiczną. Tak, jak magiczna jest dziewczynka, która została została złożona w ofierze dla złej wiedźmy i nakarmiona blaskiem księżyca przez dobrą wiedźmę. 


Nie jest to książka, która skradła moje serce i wzruszyła mnie do łez, ale taka, która zauroczyła mnie swoim przekazem. Emanuje jednocześnie też takim smutkiem, i takim ciepłem, obok których nie umiem przejść obojętnie. Mam nadzieję, że będę pamiętać o niej jak najdłużej, bo na to zasługuje. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”