171. „It ends with us”

Dzisiaj przychodzę do Was z drugą z rzędu książką Colleen Hoover, bo tak się złożyło, że ściągnęłam sobie na wyjazd akurat je i udało mi się je obie przeczytać. 



„It ends with us” to opowieść Lily, która stykała się w nastoletnim życiu z przemocą domową i w tym okresie również pewnej osobie bardzo pomogła. Wiele lat później wyjechała do Bostonu. Poznaje tam przystojnego neurochirurga Ryle’a, w którym zakochuje się z wzajemnością. Temat przemocy domowej, od której pragnęła uciec, jednak wraca. Przy okazji również pojawia się ta osoba z przeszłości, która tym razem będzie pragnęła jakoś pomóc jej. Jak odnajdzie się w tej sytuacji Lily? 

Naprawdę doceniam autorkę za poruszanie trudnych tematów, tym bardziej, że z notki końcowej wynika, że ten temat był jej, niestety, bliski. W tej książce możemy zobaczyć przemoc wymierzaną z rąk ukochanej osoby i wejść także do głowy ofiary. I widzimy, że nie wszystko bywa takie oczywiste i czarno-białe jak nam się wydaje. Łatwo osądzać z boku, ale nie wiadomo do końca jak sami zachowalibyśmy się w danej sytuacji. Tutaj bohaterka była naprawdę silna i rozsądna, ale i tak ciężko było jej powiedzieć „stop”. 

Jest to bardzo smutna książka. Wylałam przy niej naprawdę sporo łez, bo czułam jak bardzo głównej bohaterce łamało się serce. Bardzo jej współczułam i podziwiałam, że znajduje w sobie tyle siły. Naprawdę piękne chwile przeplatają się tutaj z tymi najgorszymi. Autorka świetnie buduje historię. Potrafi dotrzeć do każdego zakamarka serca czytelnika. Powieść napisana bardzo lekko, na trudne tematy. Warto, warto, warto. Jedna z najlepszych książek autorki, jakie miałam okazję czytać.

Poniżej znajdują się inne recenzje książek tej autorki, więc również zapraszam do przeczytania ich:

Komentarze

  1. Obecnie nie mam ochoty na taką smutną książkę. Ale będę o niej pamiętać na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przy tej też nie poczułam tego czegoś, tak szczerze. Without Merit, It ends with us i Wszystkie nasze obietnice to akurat pozycje, które mnie zawiodły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już parokrotnie spotkałam się z tym nazwiskiem, ale czytać jeszcze nic nie czytałam. Nie wiem czemu, ale kojarzyła mi się ta autorka z jakimiś tanimi romansami. Tymczasem widzę, że porusza i takie tematy jak przemoc domowa... Może kiedyś sięgnę, czemu nie. Zawsze warto dać szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę książkę. Przeczytałam ją jednym tchem. Czekają na mnie na półce inne książki tej autorki ale ciągle czasu brak. 
    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Na lekturę książek tej autorki nie trzeba mnie namawiać. Ta jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Do autorki mam lekki uraz i do jej powieści podchodzę z dozą ostrożności. Ogólnie jeszcze nie dałam jej kolejnej szansy. Nie wiem czy po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Już tyle książek masz za sobą tej autorki. Ja jeszcze nie znam żadnej, ale będę musiała to zmienić 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie takie emocjonujące książki ale muszę też mieć odpowiedni nastrój, żeby siegać po takie smutne

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak smutna to może teraz nie będę jej czytała, ale za jakiś czas chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam "Never Never" i jakoś nie ciągnie mnie do kolejnych pozycji tej autorki. Ale zdjęcie z Dubaju super! ^_^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

65. „Przesilenie”