360. „Święto ognia”

To jedno z najważniejszych zdjęć tutaj! Na pamiątkę spotkania autorskiego, na którym cudownie się bawiłam. Małecki czaruje słowem zawsze i w każdych okolicznościach. 😍



A teraz trochę o „Święcie ognia”.


Nastka jest dziewczyną z porażeniem mózgowym. Optymistką, która uważnie patrzy na świat. Jej siostra Łucja, to tancerka baletowa, która z uporem dąży do bycia solistką na występie, nawet kosztem własnego zdrowia. Ich ojciec posiada przeszłość, z którą ma trudność sobie poradzić.


Słyszałam już kilka opinii, że jest to jedna ze słabszych książek Małeckiego, bo nie porusza serca aż tak dogłębnie jak kilka jego innych książek. Moje zdecydowanie poruszyła. Chociaż liczyłam na trochę mocniejsze zakończenie wątku z mamą dziewczyn. Perspektywa kobiety z porażeniem mózgowym, która docenia każdą chwilę mocno mnie dotknęła. Nastka posiada umiejętność wyjścia spoza swoich czterech ścian i wniknięcia w ciała swych najbliższych. Dzięki temu mogliśmy głębiej poznać wątek Łucji, który wyjątkowo silnie na mnie wpłynął. Zaangażowałam się w tę kameralną historię, w której nie działo się wiele, przez co mogłam skupić się na tym, żeby ją po prostu czuć. 


Najpiękniejsze są te książki, na których opisanie brakuje słów i to jest jedna z takich pozycji. Klimatem bliższa jest „Horyzontowi”, który jest moją ukochaną książką niż „Dygotowi” czy „Rdzy”. Jest prostsza, mniej złożona, co sprawia, że bardzo przywiązujemy się do bohaterów, do ich myśli i czynów. I się zastanawiamy. Nikt tak jak Małecki nie skłania mnie swym słowem do tam mocno osobistych refleksji.

Komentarze

  1. Skoronautor skłania do osobistych refleksji, to jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. zastanowię się nad nią. czytałam jedną powieść tego autora i jakoś mnie nie zachwyciła, ale jeszcze go nie skreślam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

74. „Inny wariant życia”

28. „Sztuka obsługi penisa”

75. „Pozamiatane”