389. „Billy Summers”

"Billy Summers" to 69 książka Stephena Kinga, którą miałam okazję przeczytać! ❤️ Jest to powieść, którą można nazwać kryminalną, ale w zupełnie innej odsłonie, niż mieliśmy okazję poznać Kinga w serii o "Panu Mercedesie". I bardzo się cieszę, że próbuje nowych rzeczy, bo potrafi mnie naprawdę czasami pozytywnie zaskoczyć. W przypadku nowych książek Kinga, to tak co druga jest świetna. 😂 "Instytut" był znakomity, następnie przyszła pora na średnie "Później", a "Billy Summers" zdecydowanie należy do tych dobrych jego książek. 

Tytułowy Billy Summers to emerytowany żołnierz, snajper i płatny zabójca, ale taki z zasadami. Zabija tylko złych ludzi. Ostatnie zlecenie, którego ma zamiar podjąć się w swojej karierze, wydaje się podejrzane, ale Billy decyduje się je wziąć. 

Uwielbiam to, jak King buduje bohaterów. Cała akcja mogłaby być tylko tłem dla postaci Billy'ego. Płatny zabójca, z zasadami, do którego ciężko nie zapałać sympatią, w momencie, gdy pozna się jego historię i spojrzy na niego z perspektywy ludzi, którzy go otaczają. Kibicowałam mu przez całą książkę, chociaż wiedziałam, że to co robi moralnie czyni go również złym człowiekiem.

Mam dwa zastrzeżenia i są to powolny początek, który ma ze 200 stron 😂, w którym akcja stopniowo się zawiązuje i mało zaskakujące, trochę schematyczne zakończenie. 

Zalet dostrzegłam więcej. Tak od połowy książki nie mogłam się od niej oderwać, bo ogromną przyjemność sprawiało mi podróżowanie z bohaterami po różnych stanach Ameryki. Podobał mi się cały wątek z kobietą, która została wplątana w tę historię. Usatysfakcjonowało mnie też rozwiązanie całego wątku z tajemniczym zleceniem. Podczas czytania moją główną myślą było to, że naprawdę dobrze mi się czyta tę książkę. Nie jest to najlepsza książka Kinga, jaką przeczytałam w życiu, ale cieszę, że Billy Summers mógł zagościć w moim sercu na te kilka dni czytania. Bardzo dobrze się bawiłam u jego boku. Momentami kojarzyła mi się ta książka z filmem "Leon Zawodowiec", który bardzo lubię. Tylko "Matylda" Billy'ego była ciut starsza.😀

Komentarze

  1. Muszę wreszcie dać szansę twórczość tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie da się ukryć, że King pisze doskonale. I nawet te słabsze ksiązki są o wiele lepsze niż większość tego, co mamy na rynku wydawniczym...
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”