269. „Folwark zwierzęcy”
"Folwark zwierzęcy" Georga Orwella to książka, z którą pierwszy raz spotkałam się w szkole. Rozumiałam wtedy jej przesłanie, ale nie zszokowała mnie aż tak, jak w momencie, w którym przeczytałam ją teraz, jako osoba dorosła. Jest to antyutopia i satyra polityczna na rewolucję rosyjską. Została skończona w 1943 roku, a wydana po skończonej wojnie w 1945 roku. W Polsce ukazała się dopiero pod sam koniec trwania komunizmu. Nie mogę wyjść z podziwu jaka ta książka była odważna, biorąc pod uwagę czas, w którym była napisana.
Orwell stworzył alegorię systemu totalitarnego. Zwierzęta w Folwarku Dworskim, popchnięte przez świnie do buntu, organizują powstanie przeciwko ludziom, które wygrywają. Stworzyły regulamin, który zakłada, że wszystkie zwierzęta są równe. Zakazuje m.in. chodzenia na dwóch nogach, picia alkoholu i spania w ludzkich łóżkach. Świnie, które uważają się za najmądrzejsze, przejęły władzę i stopniowo zaczęły manipulować zasadami w taki sposób, aby zwierzęta uważały, że mają lepiej niż w czasach ludzkich, kiedy władza świń stała się gorsza niż wszystkie ludzkie poczynania...
Dawno nie czytałam książki, przy której z każdą stroną narastała we mnie złość. Jestem zła, że ta książka jest nadal boleśnie aktualna, mimo że odnosi się do politycznej sytuacji w czasach wojny. Orwell stworzył coś wstrząsającego i ponadczasowego. Krótką formę zapełnił toną trafnych metafor. Jest to książka, którą każdy powinien znać. Jako przestrogę.
"Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych."
Jedna z moich ulubionych lektur w liceum.
OdpowiedzUsuńNiestety, po tylu latach jest nadal tak bardzo aktualna.
OdpowiedzUsuń