277. „Randki z Tindera”

"Randki z Tindera" to książka autorstwa Sonii_Marie z gatunku literatury kobiecej. Autorka podkreśla, że sytuacje w niej zawarte są prawdziwe, tylko zostały zmienione dane personalne.

Poznajemy w niej 6 kobiet, które spotykają się, aby poopowiadać sobie swoje historie powstałe podczas użytkowania Tindera - aplikacji do randkowania, a raczej bardziej, jak one ją nazywają, miejsca do umawiania się na szybki seks. Bohaterki czują się rozczarowane zachowaniami mężczyzn, z którymi się umówiły i opowiadają jak mściły się na nich. 

[SPOJLER] Najbardziej zbulwersowała mnie już pierwsza opowieść, w której oburzona zachowaniem mężczyzny pani postanowiła w ramach zemsty zrobić mu loda, a po tym powiedzieć, że ma małego i że ma wypierdalać. No nie uważam, żeby upadlanie się było najlepszą formą zemsty, a to dopiero początek, przy którym ja już nie miałam ochoty czytać dalej. Inna pani stwierdziła, że doskonałym pomysłem, aby zemścić się na starszym mężczyźnie, z którym się umawiała, jest spotykanie się z jego synem, który o niczym nie miał pojęcia. [Koniec spojlera]

Kolejnym istotnym aspektem tej książki jest język, jakim jest napisana. Jest wulgarny i niesmaczny. Bohaterkom wkłada się "kurwy" w co drugie zdanie, gdzie jest to zupełnie niepotrzebne, przez co czyta się to po prostu źle. Buduje to też obraz bohaterek, jako bardzo ograniczonych osób. Nie mają one problemu z wykorzystywaniem mężczyzn, korzystaniem z ich pieniędzy, natomiast same na każdym kroku narzekają na to, że ktoś śmiał potraktować je tak samo. 

Na końcu książki dostajemy skarbczyk i poradnik zranionej kobiety, w którym znajduje się kilka trafnych rad odnośnie korzystania z aplikacji randkowych, ale znalazły się tam również takie kwiatki jak: "Co najważniejsze, nigdy, pod żadnym pozorem nie rozpoczynajcie konwersacji". W którym my wieku żyjemy?!

Jestem bardzo rozczarowana tą lekturą. Nie spodziewałam się, że okaże się aż tak szkodliwa. Naprawdę słabo wybrzmiało to, że autorka uważa jednak, że kobiety powinny zmienić swoje podejście, aby mężczyźni zaczęli je szanować. Ciężko jest postrzegać tę książkę jako lekturę "ku przestrodze". Podczas całej książki kobiety obrażały mężczyzn, nawet tych, którzy nic im nie zrobili, przedstawiając siebie jako księżniczki, którym wszystko się należy. Trudno uwierzyć, że na ostatniej stronie dokonały samoanalizy. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. No jakoś nie mogę się przekonać do takiej fabuły. Będę omijać książkę szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie zamierzam po nią sięgać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam o niej, ale koniec końców odpuściłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej...ale literacki bigos. Będę omijać z daleka...z bardzo daleka;)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”