302. „Gliniany most”

„Gliniany most” to opowieść o rodzinie Dunbar, składającej się z pięciu braci, ojca, którego nie ma i mamy, która nie żyje. I o moście, który trzeba zbudować. 


No nie polubiłam się z tą książką, co stwierdzam z ogromnym smutkiem, bo mocno na nią liczyłam. Miała liczne przeskoki w czasie i w wydarzeniach, które w połączeniu z językiem dość poetyckim sprawiło, że momentami nie ogarniałam co się w niej w ogóle dzieje. Pierwsze 200 stron to totalny chaos. Dalej zaczęłam rozumieć o co chodzi, ale było to dla mnie zbyt przegadane.


Są w niej takie wątki, które mnie ciekawiły, jak historia matki chłopców. Są wątki, których nie rozumiałam. Są wątki, które były dziwne. Próbowałam wychwycić w „Glinianym moście” to piękno, które widziałam w „Złodziejce książek”, ale nie umiałam. Nie wyklucza to jednak, że ktoś inny może zobaczyć w niej coś więcej niż ja. Może ja po prostu czegoś nie zrozumiałam. 

Komentarze

  1. Mimo wszystko, chcę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od zeszłego roku planuję przeczytać tę książkę. Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, więc chyba sobie odpuszczę tytuł :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

74. „Inny wariant życia”

28. „Sztuka obsługi penisa”

75. „Pozamiatane”