55. „Szeptucha”

Katarzyna Berenika Miszczuk to autorka, której książek przeczytałam w życiu całkiem sporo. Moja przygoda z jej twórczością rozpoczęła się w moich nastoletnich latach od jej debiutanckiej powieści "Wilk", później kontynuacji tej książki o tytule "Wilczyca", które wspominam do tej pory bardzo miło. Kolejnym moim spotkaniem z autorką była seria "Ja, diablica", "Ja, anielica" i "Ja, potępiona", która jest do dzisiaj jednym z moich ulubionych książkowych cyklów pod względem oryginalnej fabuły i humoru. Ostatnią książką pani Miszczuk, którą przeczytałam była "Druga szansa", która również dostarczyła mi dużo dobrych wrażeń, także jak widzicie, autorkę znam i lubię, jednak przypadkowo nie przeczytałam do tej pory serii, dzięki której naprawdę w ciągu ostatnich kilku lat zrobiła się popularna!



Mowa o serii "Kwiat paproci". Oczywiście, że słyszałam o niej wcześniej. Wiedziałam, że "Szeptucha" została nagrodzona tytułem Książki Roku 2016 portalu lubimyczytać.pl w kategorii fantastyka. Codziennie widziałam recenzje tej książki na przeróżnych blogach, tylko jakoś tak mam, że im bardziej coś jest popularne, tym  jakoś bardziej zniechęcam się do czytania tego. Trafiłam jednak ostatnio w bibliotece na całą serię "Kwiatu paproci", nie mogłam się powstrzymać i zabrałam ją całą do domu.

"Szeptucha" to historia, która dzieje się w XXI wieku, jednak nie takim jaki znamy dzisiaj, tylko w takim, w którym Polska nadal jest królestwem rządzonym przez Piastów, a Mieszko nigdy nie przyjął chrztu. Główną bohaterką jest Gosława, czyli w skrócie Gosia, która pragnie zostać lekarką w Warszawie, jednak musi udać się na roczny staż do Szeptuchy na wieś pod Kielce. Gosia nie wierzy w bogów, leczenie ziołami, przesądy, legendy i zabobony, jednak spędzenie czasu z Szeptuchą Jagą i przystojnym wróżem Mieszkiem zmieni trochę jej postrzeganie świata...



Przeczytałam pierwszy tom w ciągu jednego wieczoru, który zahaczył trochę noc, bo nie potrafiłam się od niego oderwać. Jest to typ książki, który koniecznie trzeba przeczytać na jeden raz! Z jednej strony tak dobrze mi się czytało, że nie chciałam, żeby książka się kończyła, z drugiej jednak miałam w głowie, że czekają mnie kolejne części, co sprawiło, że się nie hamowałam i pochłonęłam ją całą, nawet nie wiem kiedy. 

Dawno nie pisałam recenzji książki, która miałaby aż tak dużo zalet. Najważniejszą jest oryginalny pomysł na świat, w którym cała akcja się dzieje. Szeptuchy leczące ludzi, wróże, hucznie obchodzone święta, niespotykane imiona jak: Gosława, Mieszko, Sława, Myślibora i wplecione w fabułę legendy słowiańskie, nadają tej powieści niesamowitego klimatu. 



Pozycja ta posiada również to, za co chwaliłam inne powieści autorki, czyli ogromną ilość dobrego humoru. Główna bohaterka jest samotną hipochondryczką, koszmarnie bojącą się chorób i kleszczy, wsadzoną do środka lasu, także komizm sytuacyjny był tutaj przede wszystkim bardzo wyraźny. Naprawdę, Gosławy nie da się nie lubić, a jej relacja z tajemniczym, przystojnym Mieszkiem dostarcza nam również ogromną dawkę śmiesznych momentów. Kolejną postacią, którą bardzo polubiłam była sama Szeptucha - Baba Jaga. Była osobą, która ogromnie się zatroszczyła o naszą bohaterkę, ale także potrafiła jej sarkastycznie dogryźć w niektórych sytuacjach, przez co czułam bardzo fajną wieź między tymi bohaterkami. 

Książka ta ma bardzo ładną okładkę, czcionkę taką w sam raz do przyjemnego czytania i krótkie rozdziały, które sprawiają, że akcja pędzi, a my nie mamy czasu na nudę. W seriach często przeszkadza mi to, że finał książki jest w jakimś dziwnym momencie, a tutaj naprawdę wszystko jest dokładnie tak jak powinno. Zakończenie bardzo mi się spodobało i jak tylko dodam tę recenzję, to biorę się za drugi tom, także myślę, że w najbliższym czasie możecie się tutaj spodziewać moich wrażeń na temat kolejnych części. Mam nadzieję, że będą tak dobre, jak pierwszej. Jak na razie z całego serca mogę polecić Wam zajrzenie do pierwszego tomu, chociaż dla tego cudownie wykreowanego świata, ogromnej dawki humoru, fantastycznych postaci i fajnych relacji między głównymi bohaterami. 

Komentarze

  1. Obowiązkowo :) u mnie jeszcze czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu dorwać tę serię! Czytałam cykl "Ja, diablica" i, podobnie w twoim przypadku, stał się on jednym z moich ulubionych. Czuję, że w przypadku "Kwiatu paproci" będzie podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje pierwsze spotkanie z Miszczuk to właśnie "Szeptucha". Co do kończenia powieści w dziwnych momentach, to właśnie "Żerca" kończy się w ten sposób, że na rozwianie nurtujących mnie pytań musiałam czekać rok na "Przesilenie".
    Pomysł na wykorzystanie mitologi słowiańskiej jako tła rozgrywanej się historii, tak mnie kupił, że polubiłam i inne książki oparte na tej tematyce :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja będę właśnie czytać "Wilka" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam dotąd nic Miszczuk; z opisu książka wygląda ciekawie, choć zastanawiam się, jak to się niby Polsce udało do tego XXI wieku uchować bez chrztu - średniowieczna Europa, zwłaszcza niektórzy sąsiedzi, dopiero mieliby używanie, napadając nas co chwila pod uroczym pretekstem "krzewienia chrześcijaństwa". Ale może autorka uwzględniła te fakty i znalazła jakieś sensowne wyjaśnienie swojego alternatywnego świata?
    (Mimo wszystko nadal nie mogę uwierzyć, że udało się to obronić).
    Myślę, że kiedyś po "Szeptuchę" sięgnę - na razie mam jakąś blokadę i jestem w stanie czytać tylko literaturę fachową, czasopisma i książki dla dzieci. Co byś poleciła na pierwsze spotkanie z Miszczuk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, myślę, że "Szeptucha" może być dość miłym pierwszym spotkaniem z autorką, ale skoro chwilowo nie chcesz, to "Ja, diablica" jest również naprawdę dobrą książką! :)

      Usuń
  7. Ale recenzja - no cóż, pozostaje mi tylko poszukać w mojej bibliotece:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. o kurcze! Lubię takie klimaty :D Muszę ją przeczytać :D

    dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam ten cykl! Przeczytałam z zapartym tchem;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyka jakoś mnie nie przekonuje, ale tą książkę wypożyczyłabym już ze względu na jej oprawę wizualną :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O książce słyszałam, ale jej nie czytałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szeptuchę uwielbiam, jest świetna, mimo "trochę" irytującej głównej bohaterki. Jednak Jaga wynagradza wszystkie niedociagnięcia Gosławy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do przeczytania jej! Ja na razie jestem w świecie kryminałów, ale za jakiś czas chętnie zrobię sobie od nich przerwę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle osób zachęcało mnie do przeczytania tej książki, a ja jakoś nie mogę się za nią zabrać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tę serię. Zabawna, pełna magi, mitologii i świetni bohaterowie

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiele dobrego słyszę o tej autorce, ale jeszcze nie zapoznałam się z jej twórczością. Chyba jakoś mnie nie ciągnie do fantastyki, więc jak na ten moment sobie daruję. Ale może kiedyś sięgnę po tę serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem strasznie ciekawa książek z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham całą serię Kwiat paproci :) Pochłonęłam jak mało którą serię ;) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  19. Dużo dobrego słyszałam na temat choć nadal uważam że nie jest to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ta książka w pewien sposób mnie odtrąca. Kompletnie nie lubię takich klimatów.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakoś od samego początku nie mam ochoty na tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszyscy tak chwalą, że prędzej czy później na pewno po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzisiaj zabieram się za jej "Drugą szansę", a ta seria oczywiście znajduje się w moich planach. Wydania są piękne, a tematyka w sam raz dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeszcze nigdy nic nie przeczytałam tej autorki, ale po twojej recenzji zdecydowanie muszę wybrać się do księgarni, bo zapowiada się fantastycznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

64. „Majami. Zły pies”

58. Podsumowanie sierpnia

65. „Przesilenie”