314. „A.B.C.”

 „A.B.C” to lubiany przez ludzi kryminał Christie, więc spore było moje zdziwienie, że mi przypadł do gustu.. średnio.

Morderca wysyła do detektywa Poirota listy, w których drwi z jego umiejętności. Zawiera w nich również datę i miejscowość morderstwa, które się wydarzy. Listy pojawiają się w odstępach czasu, a charakterystyczne dla nich jest to, że miejscowości, w których wydarzy się zbrodnia, są podawane w kolejności alfabetycznej, a autor podpisuje się inicjałami A.B.C. Po odkryciu morderstw okazuje się również, że nazwiska ofiar również mają kolejność alfabetyczną, a przy każdych zwłokach znajduje się rozkład jazdy pociągów, który potocznie nazywany jest abc.



Wcześniej czytałam „Śmierć na Nilu” i „I nie było już nikogo” autorki i tam podobało mi się bardzo osadzenie zbrodni w zamkniętej przestrzeni, w której mamy kilku podejrzanych, których poznajemy głębiej, doszukując się ich motywów. Tutaj mamy o wiele większą przestrzeń, nie przywiązujemy się do bohaterów, przez co przez większość książki czułam się znudzona, zamiast odczuwać podekscytowania tym, co się wydarzy. Zakończenie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, co jest zaletą, jednak w całościowym rozrachunku dla mnie była to historia napisany w sposób poprawny. Czytało się lekko i szybko, więc przebrnęłam przez nią na jednym posiedzeniu, lecz czuję, że gdyby była dłuższa, to mogłabym się przy niej męczyć. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

74. „Inny wariant życia”

28. „Sztuka obsługi penisa”

75. „Pozamiatane”