315. „Morderstwo w Orient Expressie”

Obawiałam się trochę, sięgając po „Morderstwo w Orient Expressie”, ponieważ kilka lat byłam w kinie na filmie i tak się złożyło, że pamiętałam kto zabił. Nie pamiętałam jednak dlaczego, więc bardzo chciałam ponownie poznać tę historię, żeby przypomnieć sobie, dlaczego skończyła się tak, jak się skończyła.



Detektyw Herkules Poirot udaje się w podróż pociągiem. Jednej nocy w jego wagonie dochodzi do morderstwa. Mężczyzna zginął od 12 kłutych ran. Pociąg utknął w zaspie śnieżnej i nie było możliwości, aby morderca opuścił ten wagon. Poirot rozpoczyna przesłuchania i przeszukiwanie osób znajdujących się w tym pociągu, aby wyjaśnić, co zdarzyło się tej nocy. Mogę wam powiedzieć, że działy się tam prawdziwe abstrakcje, które nawzajem się wykluczają. Detektyw miał trudne zadanie, aby odkryć prawdę. 


Z pewnością inaczej czytało mi się tę książkę, znając zakończenie, ponieważ zwracałam uwagę podczas czytania na zupełnie inne kwestie i pewne wnioski wydały mi się oczywiste. Pamiętam jednak szok podczas zakończenia, którego doznałam oglądając film i uważam, że jest to genialnie obmyślone zakończenie. Całość czytało mi się bardzo dobrze. Pochłonęłam książkę na raz, bo tak bardzo się zaangażowałam i nie chciałam, żeby cokolwiek mi umknęło. Morderstwa z zamkniętych pomieszczeniach, to jest zdecydowanie to, co najbardziej lubię u Christie. Historie, które z pozoru nie mają rozwiązania, łączącego wszystkie aspekty i poszlaki, zawsze znajdują rozwiązanie i to takie, które jest w pełni logiczne. No uwielbiam!

Komentarze

  1. W maju również odświeżyłam sobie tę książkę. Z ciekawości sięgnęłam też po graficzną adaptację tej powieści.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

28. „Sztuka obsługi penisa”

107. „Związki - instrukcja obsługi”

46. „Złodziejka opowieści”